„Święta moc gongu”

Każda chwila naszego życia jest święta (Boże, spraw bym miała tę świadomość nawet w chwilach zwątpienia). Być może narażę się niektórym (a czy to pierwszy raz…? :) ), ale wierzę, że niektóre momenty są bardziej święte. Są to chwile, w których 'odpływamy’ od rzeczywistości, docieramy do odległych zakątków nas samych, chwile, w których doświadczamy braku barier czasowych (a o 'kasowych’ i wszelkich innych po prostu zapominamy). Jednym z ostatnich takich wydarzeń w moim życiu była kąpiel w dźwiękach gongu. Zawitał do nas Don Conreaux, artysta ze Stanów Zjednoczonych.
3 listopad. Godzina 16.50. W Studio Yoga (miejsce koncertu) jest zaledwie parę osób.
Godzina 17.00 – przez dziesięć minut sala zdążyła się zapełnić…
Don Conreaux, wyglądający jak współczesny mędrzec, przywitał nas serdecznym uśmiechem, ciepłym spojrzeniem oraz pięknie brzmiącym słowem 'namaste’. Namaste oznacza jedność, z innymi, z samym sobą, z całym Wszechświatem (jeśli ktoś mógłby dodać coś jeszcze do znaczenia tego słowa, bardzo proszę o wpisy). Jeśli ktoś ma ochotę zacząć tak się witać, to dodam, że to słowo idealnie nadaje się również na pożegnania.
Zaczęliśmy ćwiczeniami z jogi kundalini, co przy takim zagęszczeniu było nie lada wyczynem.
Następnie światła przygasły, pozostały tylko ciepłe blaski świec i zaczęła się podróż z dźwiękami gongu i innych instrumentów. Podróż w miejsca szczególne i wyjątkowe – wybraliśmy się tam, gdzie zaprowadziły nas nasze Dusze..
Podróż niestety szybko minęła. Powróciliśmy do stacji 'chwila teraźniejsza’. Twarz Dona nadal emanowała spokojem.
Ci, którzy czuli niedosyt zapewne wybrali się na kolejne spotkania, pozostali, przy blasku księżyca, z oczyszczonym sercem i zapewnie również wewnętrznym spokojem, powrócili tam, gdzie mieli powrócić.

Namaste :)

1 Gwiazdka (nie podoba mi się)2 Gwiazdki (słabe)3 Gwiazdki (średnie)4 Gwiazdki (całkiem fajne)5 Gwiazdek (super!) (Brak ocen)
Loading...