Mapy swiadomosci – OSHO

Dzungla – las – ogrod – dom

Cale poszukiwanie prawdy mozna podzielic na cztery etapy. Chce, abys zglebil te cztery etapy, gdyz albo jestes na ktoryms z nich albo przechodzisz z jednego etapu do innego.

Dzungla
Dzungla to stan glebokiego snu – czlowiek nie szuka swiadomie. Wiekszosc ludzi zyje w tym stanie. Jest jakies poszukiwanie, ale bardzo nieswiadome, nie rozmyslne. Czlowiek szuka po omacku, ale niezupelnie jest swiadomy celu, ani nawet nie jest swiadomy tego, ze bladzi po omacku, to bardzo przypadkowe poszukiwanie. Czasem natknie sie na jakies okno i zyska pewien wglad, ale nie zauwaza tego. Nie jest to swiadome poszukiwanie, wiec tych wgladow nie mozna zatrzymac. Czasem cos ci sie wyjasnia w snach. Czasem w milosci otwieraja sie i zamykaja jakies drzwi, ale ty nie wiesz, jak sie otworzyly i jak sie znow zamknely. Czasem patrzysz na wspanialy zachod slonca, obejmuje cie cos ogromnie pieknego, wnika w ciebie inny swiat, dotyka cie, a potem odchodzi. Nawet nie mozesz zaufac temu, ze tak bylo, uwierzyc, ze to sie stalo – poniewaz nie poszukujesz swiadomie. Wiele razy spotykasz Boga, wiele razy spotykasz Go w wielu miejscach swego zycia, ale nie potrafisz Go rozpoznac, glownie dlatego, ze Go nie szukasz.
Jesli czegos nie szukasz, nie zauwazysz tego. Mozesz to dostrzec tylko wtedy, gdy tego szukasz. Moze to minac cie tuz obok, ale jesli tego nie szukasz, nie zobaczysz tego. Aby cos zobaczyc, musisz tego szukac.
Pierwszy stan przypomina dzungle: gleboka, ciemna, gesta, prymitywna, pierwotna. Nie ma tu sciezek, nawet sladow stop. Zmierzasz donikad, stale potykajac sie idziesz od jednego ciemnego zakatka do innego. Wiekszosc ludzi zyje w dzungli, w nieswiadomym stanie umyslu. Ludzie spia glebokim snem, czasem sa lunatykami, a czasem somnambulikami.
Tak nauczaja Budda, Chrystus, Gurdjieff, Kabir: wiekszosc ludzi nie zyje, tylko egzystuje, wegetuje. Wygladasz tak, jakbys byl uwazny, ale nie jestes uwazny. Zyjesz w gestej mgle, w chmurach. Twoje zycie jest mechaniczne. Owszem, rozne rzeczy sie dzieja, ale dzieja sie tak, jak to z mechanizmami: naciskasz przycisk i zapala sie swiatlo, naciskasz przycisk i mechanizm zaczyna dzialac. Ktos naciska przycisk w tobie i przychodzi zlosc, ktos naciska inny przycisk w tobie i jestes bardzo szczesliwy, ktos naciska jeszcze inny przycisk i wpadasz w inny nastroj. Nie ma nawet chwili przerwy miedzy nacisnieciem przycisku i pojawieniem sie tego nastroju. Jest mechaniczne dzialanie, a ty nie jestes panem, lecz niewolnikiem.
Takie jest twoje zycie: twoje najglebsze centrum spi glebokim snem, twoje cialo jest jak powoz – byle zachcianka, byle pragnienie wejdzie w ciebie, ten powoz wiezie cie jakis czas, zabiera cie gdzies, zostawia cie… kolejna zachcianka, pragnienie… Wedrujesz to tu, to tam, potykasz sie o jakis kamien, wpadasz na jakies drzewo… W ciemnosci ranisz siebie, przysparzasz sobie bolu. Cale twoje zycie to nic innego jak tylko gleboki koszmar.
Kilka osob przyszlo do mnie nie szukajac, przypadkiem; ich znajomy tu byl i pomysleli: „Dobra, pojedziemy i zobaczymy”. Natkneli sie na moje ksiazki w ksiegarni, a moje zdjecie ich przyciagnelo. Moze spodobal im sie tytul ksiazki, zaciekawili sie i przybyli. To poszukiwanie jest jednak bardzo, bardzo nieswiadome. Nie myslisz, nie medytujesz nad swym zyciem, jakie powinno byc, czym powinno byc, dokad powinno prowadzic.
Kazde pragnienie, gdy ciebie opanuje, staje sie twoim panem. Gdy jestes w zlosci, zlosc staje sie twoim panem, calkowicie toba zawladnie. Nie jest tak, ze jestes w zlosci – stajesz sie zloscia, w tej zlosci robisz cos, czego bedziesz zalowal. W tym tkwi ironia: inne „ja” bedzie zalowalo tego, co zrobilo tamto „ja”, bo bylo to inne pragnienie, inny stan i nastroj. Teraz bedziesz cierpial, pojdziesz i bedziesz chcial prosic o wybaczenie. To juz ktos inny, nie ta sama osoba. Gdzie sa te zaczerwienione oczy, twarz pelna przemocy, ta gotowosc zabicia albo bycia zabitym? Wszystko odeszlo.
Na tym etapie dzungli ludzi bardziej interesuja odpowiedzi niz pytania. Natychmiast zadowalaja sie jakakolwiek glupia odpowiedzia, jaka zostala im udzielona. W istocie rzeczy nigdy nie zadali pytania. Odpowiedz przyjeli jeszcze przed zapytaniem. W taki sposob ktos staje sie hindusem, mahometaninem albo chrzescijaninem – zanim zadales pytanie, odpowiedz zostala ci udzielona, a ty kurczowo trzymasz sie tej odpowiedzi.
Taki wlasnie jest typ czlowieka „prostego” – ociosany, tradycyjny, konformista. Ukierunkowany na przeszlosc, nie spoglada w przyszlosc i nigdy nie spoglada w terazniejszosc. Ten typ czlowieka wierzy w ksiedza, biskupa, papieza albo shankaracharye. Nigdy nie bedzie szukal innych zrodel.
Trzyma sie kurczowo tego ksiedza, religii i kosciola, w ktorym przypadkowo sie narodzil. Zostaje tam, zyje w nim i umiera. Prawdziwe zycie jest niebezpieczne, nie moze wiec sobie na nie pozwolic. Zycie jest przygoda w tym, co nowe, ale on kurczowo trzyma sie starego. Zycie jest nieznane i niepoznawalne, a on nie chce ryzykowac swoja wiedza. Wraca poczta zwrotna do nadawcy, nawet bez otwarcia koperty. Rodzi sie, zyje i umiera, ale tak naprawde nigdy nie rodzi sie, nie zyje i nie umiera. Cala jego egzystencja to gleboki sen. Ktos taki jeszcze nie moze byc czlowiekiem.
Nazywasz takich ludzi „glupkowatymi”. Zawsze wygladaja oni na swietszych od ciebie, bardziej moralistycznych. Mysla, ze sa bardzo moralni, choc nie znaja zadnych podstaw moralnosci. Kurczowo trzymaja sie norm spolecznych, nigdy nie wykraczaja poza nie. Przestrzegaja zasad…
Ten typ czlowieka jest tez uparty: nie zmienia sie, nie jest gotowy na zmiane. Jest przeciwny zmianom, antyrewolucyjny. Ten typ czlowieka jest tez fanatykiem i faszysta, w kazdej chwili gotowy jest stac sie pelnym przemocy. Cala jego przemoc pojawia sie, gdyz nie jest on przekonany do samego siebie, nie jest pewien wlasnej religii. Jego religia nie jest jego wlasnym przezyciem, jak wiec moze byc jej pewny? Kiedy z nim dyskutujesz, natychmiast wyjmuje miecz. Miecz jest jego argumentem. Ten typ czlowieka jest irracjonalny, ale przemawia tak, jakby byl bardzo racjonalny. Jego racjonalizm to tylko racjonalizacja, nie jest to rzeczywisty rozum.
Pamietaj i obserwuj: gdzies w glebi duszy musisz miec te dzungle. Niektorzy maja ja bardziej, inni mniej, ale roznica dotyczy ilosci, stopnia. Ta dzungla tkwi w kazdym czlowieku. Jest to twoja nieswiadomosc, ciemna noc wewnatrz ciebie. Z tej ciemnej nocy wyplywa wiele instynktow, impulsow, obsesji i szalenstw, ktore zapanowuja nad twoja swiadomoscia.
Obserwuj, stan sie uwaznym. Pojawia sie zlosc, pojawia sie z nieswiadomosci. Obejmuje twoja swiadomosc i otumania cie. Potem mozesz zrobic cos, czego przy zdrowych zmyslach nigdy bys nie zrobil. Czekaj. Nie jest to pora na mowienie ani robienie czegokolwiek. Zamknij drzwi, usiadz w ciszy, obserwuj jak ta zlosc powstaje, a znajdziesz klucz. Obserwujac powstawanie zlosci, zobaczysz jak stopniowo ona wygasnie. Nie moze trwac wiecznie, ma pewna ilosc energii, pewien potencjal. Gdy wyczerpie sie on, zlosc odchodzi; a gdy odchodzi i wewnetrznie znow sie uspokoisz, stwierdzisz pewna zmiane jakosci swego istnienia. Stales sie uwazniejszy. Energia, ktora miala stac sie zloscia, miala byc zmarnowana, miala byc niszczaca, zostala wykorzystana przez twoja swiadomosc. Teraz swiadomosc plonie jasniejszym ogniem, korzystajac z tej samej energii.
Taka jest wewnetrzna metoda przemiany trucizny w nektar.

Liczba stron: 64

Kup Mapy swiadomosci – OSHO w CzaryMary.pl

1 Gwiazdka (nie podoba mi się)2 Gwiazdki (słabe)3 Gwiazdki (średnie)4 Gwiazdki (całkiem fajne)5 Gwiazdek (super!) (Brak ocen)
Loading...